Koreańskie kremy BB Holika Holika
Słodkie niczym cukierki koreańskie kosmetyki stały się ostatnimi czasy niezwykle popularne. Może stało się to za sprawą książki Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji., którą sama miałam okazję przeczytać i uważam, że była niezwykłe interesująca. Przenosi nas w całkiem inny świat, w którym na sprawy urody i pielęgnacji patrzy się zupełnie inaczej. Koreanki słyną też ze swojej delikatnej urody, nieskazitelnej cery (ponoć to mit), tak więc która z nas nie chciałaby chociaż uchylić rąbka tej tajemnicy i wypróbować koreańskich produktów pielęgnacyjnych teraz jeszcze łatwiej dla nas dostępnych. Kuszą słodkie, idealnie dopracowane opakowania, kuszą niesamowite składniki i formuły, kusi obietnica działania. Tak ciężko się oprzeć...
Sama, choć staram zbytnio nie ulegać modzie, nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Postawiłam na wychwalane w sieci kremy BB, prawdziwe kremy BB, które poza kryciem również powinny mieć dobroczynne działanie na moją skórę. Wysoki, ochronny filtr - rzadko spotykany wśród kosmetyków dostępnych na naszym rynku.
Mój wybór padł na dwa kremy BB z firmy Holika Holika: Sweet Cotton Pore Cover BB w kolorze 01 Soft Beige oraz na Petit BB Cream - Moisture SPF30 PA++. Jeden o formule matującej a drugi nawilżający. Oba kremy zamówiłam ze strony My Asia.
Kremy dłuższą chwilę czekały na swój debiut. Domyślając się, że są dość jasnego koloru uznałam, że idealnie sprawdzą się gdy z mojej skóry znikną ostatnie oznaki muśnięcia słońcem. Kupiłam je z myślą o zimie i wczesnej wiośnie. Obecnie w swojej pielęgnacji twarzy używam kwasu migdałowego, toteż tak wysoki filtr wydawał się idealnym pomysłem.
Nie mogłam się zdecydować, który z kremów chciałabym wypróbować jako pierwszy ale słodziutkie opakowanie Sweet Cotton miało mocniejszą, różową moc przekonywania.
Pierwsze, co można było zauważyć, była dość gęsta, kremowa konsystencja oraz jasny, beżowy kolor. Krem aplikowałam za pomocom palców. Jak na krem a nie podkład krycie było całkiem mocne. Miałam jednak nadzieje, że będzie to coś lżejszego, bardziej stapiającego się ze skórą. Niestety, po nałożeniu produktu uzyskałam efekt ducha i widocznego odcięcia twarzy od reszty ciała. Krem podczas rozprowadzania mocno ujawniał swoje różowe tony czego nie mogłam dostrzec na żadnym zdjęciu, szukając opinii o tym produkcie. Tak jak opisałam to w swoim profilu kosmetycznym, moja skóra ma ciepły odcień wpadający w żółty, tak więc wszystkie podkłady posiadające różowe, brzoskwiniowe tony (które są dobre dla mnie tylko w przypadku korektora pod oczy) sprawiają, że wyglądam nienaturalnie, blado, gorzej. Żółty odcień pomaga mi zakryć problematyczne naczynka natomiast różowy sprawia, że zaczerwienienia stają się widoczne. Postanowiłam jednak przetestować krem i po skończeniu makijażu jakoś mogłam wyjść do ludzi. Efekt wykończenia jakie uzyskałam całkiem mi się podobał. Delikatny, satynowy mat. Zmniejszona widoczność porów. Niestety ze względu na kolor krem powędruje do kogoś innego.
Pozostał mi tylko jeden, nawilżający Petit BB, który nałożony na dłoń wygląda na ciemniejszy od swojego poprzednika, niestety tutaj także podczas rozprowadzania produktu kolor staje się jaśniejszy, dochodzą różowe tony. Ciężko mi to inaczej ubrać w słowa - podczas rozsmarowywania produktu przybiera on jaśniejszą barwę. Mamy tutaj do czynienia z bardziej nawilżającą, mokrą formułą. Bez dobrego przypudrowania twarzy się nie obejdzie. W tym przypadku efekt na skórze spodobał mi się mniej, skóra szybko zaczęła się błyszczeć w strefie T i ścierał się w okolicy nosa i brody. Niestety ten BB również znajdzie nowego właściciela.
Oba te produkty charakteryzuje bardzo przyjemny zapach co niej jest często spotykane w standardowych podkładach czy "zwykłych" kremach BB. Całkiem nieźle kryją. Przy każdym z nich można osiągnąć odmienny efekt na skórze. Niestety używałam ich za krótko aby się wypowiadać na temat ich długofalowego działania na skórę twarzy.
![]() |
Produkty przed roztarciem. Od lewej: nawilżający Petit BB, matujący Sweet Cotton oraz Revlon Colorstay 150 do skóry suchej. |
Zdjęcia zostały wykonanie w świetle dziennym, bez stosowania filtrów zmieniających barwy. Na zdjęciu powyżej kolory przed roztarciem produktu. Dobrze dostrzec można tutaj konsystencje - jak bardzo wodnisty jest przy nich Revlon.
![]() |
Produkty po roztarciu. Od lewej: nawilżający Petit BB, matujący Sweet Cotton oraz Revlon Colorstay 150 do skóry suchej. |
Starałam się jak mogłam, niestety ciężko było ująć różowe tony o których pisałam we wcześniejszej części tego wpisu. Oczywiście wiadomym jest, że podkłady inaczej zachowują się na twarzy a inaczej na skórze dłoni. Myślę, że jeżeli jesteście posiadaczkami bardzo jasnej cery o różowym, porcelanowym zabarwieniu te produkty mogą być dla Was idealne. Wiem, że dziewczynom o tak jasnym i chłodnym odcieniu twarzy trudno jest dopasować odpowiedni podkład oraz korektor
Kolory tych kremów BB są całkowicie różne od tych, które są najczęściej spotykane w kosmetykach zachodnich marek. Raczej nie określiłabym ich jako "typowe europejskie kolory" bardziej jest to zimna tonacja, jasny beż wpadający w róż - kolor nude.
Szkoda, że moja pierwsza przygoda z koreańskimi kosmetykami zakończyła się niepowodzeniem ale nie zraziłam się i może następnym razem wypróbuję koreańskie produkty pielęgnacyjne.
A jak jest u Was? Używałyście tych produktów? Może macie odmienne odczucia od moich. Chętnie poczytam Wasze opinie na temat koreańskich kosmetyków.
Może polecicie mi jakiś inne koreańskie kremy BB, które lepiej dopasują się do koloru mojej cery?
Kolory tych kremów BB są całkowicie różne od tych, które są najczęściej spotykane w kosmetykach zachodnich marek. Raczej nie określiłabym ich jako "typowe europejskie kolory" bardziej jest to zimna tonacja, jasny beż wpadający w róż - kolor nude.
Szkoda, że moja pierwsza przygoda z koreańskimi kosmetykami zakończyła się niepowodzeniem ale nie zraziłam się i może następnym razem wypróbuję koreańskie produkty pielęgnacyjne.
A jak jest u Was? Używałyście tych produktów? Może macie odmienne odczucia od moich. Chętnie poczytam Wasze opinie na temat koreańskich kosmetyków.
Może polecicie mi jakiś inne koreańskie kremy BB, które lepiej dopasują się do koloru mojej cery?
Ja polubiłam PINK od Skin 79, a mam zamiar kupić ORANGE, który ma żółte tony i próbki super mi się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź ;)
UsuńRównież wiele dobrego słyszałam na temat tych BB od Skin 79 i pewnie bliżej wiosny skuszę się właśnie na ORANGE ;)
Tak jak pisałaś - mamy bardzo podobną opinię na temat Sweet Cotton pod względem kolorystycznym - różowe tony zarówno w odcieniu 01 jak i 02. Niestety u mnie podkreśla też rozszerzone pory i suche skórki, które często widnieją na mojej twarzy..
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, piękny blog - życzę sukcesów i będę wpadać!
Pozdrawiam i obserwuję! ♥
Dziękuję bardzo za komentarz ;)
UsuńNiestety po nieudanej przygodzie z tymi kremami BB jakoś mam opory przed próbowaniem innych koreańskich kremów BB właśnie ze względu na kolor ;)
Dziękuję również za obserwację i zapraszam w przyszłości na mojego bloga ;):*
Ja uwielbiam kremy BB od Skin79. Zwłaszcza Gold i Pink.
OdpowiedzUsuńTe kojarzę, ale ich nie miałam ;-)
O tych ze skin79 słyszałam bardzo wiele dobrego, ale po przygodzie z tymi kremikami teraz się obawiam, że znów nie trafię z kolorem. Co nie zmienia faktu, że bardzo bym chciała upolować jakiś fajny krem BB, który bedzie fajnie wyglądał na skórze i zapewniał ochronę SPF ;)
UsuńDziękuję za komentarz ;**