Rosyjski ideał piękna według Babuszki Agafii
Rosyjskie kosmetyki naturalne stały się popularne już jakiś czas temu. Zostały stworzone przy użyciu ekologicznych składników, lecz nie tych kompletnie nam nieznanych, egzotycznych, ale z roślin, które możemy również spotkać w europejskich lasach. Wiele z nich jest jednak charakterystycznych dla regionu z którego wywodzą się owe receptury, przybliżając nam syberyjskie i ałtajskie zioła, stosowane tradycyjne w pielęgnacji ciała, twarzy i włosów. Jak pewnie już wiecie, bardzo lubię naturalne składniki w kosmetykach i nie mogłam przejść obok tych masek obojętnie. Na blogach już o nich dużo napisano, chciałabym dorzucić do tego od siebie kilka słów. Maseczki z serii Bania Agafii zrecenzuję dziś od tych, które najmniej przypadły mi do gustu do tych, które spisały się zaskakująco dobrze. Na koniec mały bonusik w postaci maski do włosów i skóry głowy, również z tej samej serii, dzięki której mogę się pochwalić wysypem baby hair. Jeśli jesteście ciekawe, jaki wpływ na moją cerę miały te cudowne maseczki, to zachęcam do klikania przycisku "czytaj dalej"...
Fitoaktywna, witaminowa maseczka Bania Agafii - sok z jagód tajgi
O tej masce czytałam wiele pozytywnych opinii oraz intrygowała konsystencją, która w formie przypominała kisiel z owoców leśnych. Czyż nie wydaje się przyjemna wizja nakładania na twarz owocowego sorbetu? Maseczka ma mieć działanie odżywcze, wspomagające regenerację skóry. Faktycznie zaskoczyła mnie swoim wyglądem i widocznymi z niej malutkimi pestkami poziomek i malin. Zapach jest również naturalny, owocowo-ziołowy. Po nałożeniu jej na twarz zaczęłam odczuwać delikatny efekt grzania. Nie było to do końca przyjemne, zwłaszcza, że mam problem z rozszerzonymi naczynkami. Po zmyciu maski twarz nadal była czerwona. Nie podobał mi się ten efekt. W maskach bardziej szukam sposobu na ukojenie i wyciszenie podrażnionej skory. Cera była ściągnięta, podrażniona i niezadowolona. Niestety witaminowy sorbet się u mnie nie sprawdził i plasuje się na pierwszym miejscu zestawienia. Jeśli podobnie jak ja macie skórę reaktywną, ze skłonnością do zaczerwienień, polecałabym jej unikać. Więcej szczegółów dotyczących tej maski możecie znaleźć tutaj.
Oczyszczająca, dziegciowa maseczka do twarzy Bania Agafii
Dla osób borykających się z trądzikiem i cerą tłustą to musi być hit. Maska o konsystencji glinkowej pasty mocno oczyszcza i otwiera pory. Dla mnie jest po prostu za mocna. Po aplikacji maska, podobnie jak maseczki glinkowej, zasycha na twarzy, mocno ją przy tym ściągając. Ciężko się ją zmywa, dobrze sprawdza się do tego silikonowa myjka lub szczoteczka do wycia twarzy. Ma dość intensywny, ziołowy zapach. Moja wrażliwa twarz jest po niej mocno wysuszona ale też dobrze oczyszczona i gładka. Ratowałam nią latem, gdy nie mogłam stosować kwasów, moją ogarniętą wysypem nieprzyjaciół skórę. Dla osób mniej wrażliwych, cer trądzikowych, tłustych - rekomenduję. Możecie ją nabyć między innymi tutaj.
Ekspresowa, odświeżająca maseczka do twarzy Bania Agafii
Ten produkt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Bałam się mięty zawartej w składzie kosmetyku, która mogłaby mnie podrażnić. Bardzo przyjemnie pachnie, jak kisiel ze świeżych owoców z dodatkiem mięty i tak też wygląda, ma żelową konsystencję. Na początku naszej znajomości popełniłam błąd i nałożyłam ją na podrażnioną słońcem skórę twarzy. Efektu chyba się domyślacie? Trochę piekło :). Po jakimś czasie, gdy moja twarz doszła do siebie, kilka razy spróbowałam nałożyć ją rano bo przecież to ekspresowa maseczka, usuwająca oznaki zmęczenia, ciężkiej nocy czy długiej podróży. I wiecie co? To był strzał w dziesiątkę! Maseczka stosowana o poranku delikatnie chłodzi naszą twarz, jednocześnie pobudzając skórę i nasze zmysły. Jest jak delikatny, odświeżający kompres. Po zmyciu pozostawia cerę idealnie gładką, rozjaśnioną i promienną. Jestem z niej bardzo zadowolona i polecam każdemu, może z wyjątkiem osób, które mają podrażnioną skórę lub otwarte ranki w przebiegu trądziku. Dostępna tutaj.
Odmładzająca maseczka do twarzy na mleku łosia Bania Agafii
Mleko łosia ;) Próbowałyście kiedyś? Musicie przyznać, że nazwa maseczki jest niesamowicie zagadkowa. Była to moja pierwsza maska Babuszki Agafii i pozostanie ulubioną. Delikatna, kremowa maska o wspaniałym, słodkim, orzechowym zapachu. Do złudzenia przypomina mi orzechowe ciasteczka. Wspaniale nawilża skórę. Po zastosowaniu maski jest idealnie gładka i miękka. Relaks w towarzystwie tej maski to smakowite przeżycie. Często nakładam tą maskę gdy biorę gorącą kąpiel w wannie. Jedną saszetkę podarowałam mojej mamie i również bardzo ją lubi. Jeśli chodzi o ten produkt to raczej nie istnieje ograniczenie związane z typem cery, ponieważ u wszystkich powinna się sprawdzić. Możecie nabyć to cudo online na przykład w tym sklepiku.
Maska do włosów Siedmiu Sił. Maska nawilżająca i odżywiająca skórę głowy i włosy
Maskę zakupiłam razem z maseczkami z ciekawości. Atrakcyjna była też cena - około 5zł. Po zapoznaniu się bliżej ze składnikami maski wiedziałam, że będzie to produkt, który będę nakładać na skalp w celu jego nawilżenia i odżywienia cebulek włosów. Maska ma bardzo przyjemy, świeży, ziołowy zapach. Jest bardzo lekka. Faktycznie po nałożeniu jej na skórę głowy wchłania się błyskawicznie. Jest wydajna, na moje średniej długości włosy wystarczy niewielka ilość produktu. Odrobinę rozprowadzam też na całej długości włosów. Przed nałożeniem maski oczyszczam włosy i skórę głowy mocniejszym szamponem z SLS. Włosy po niej są miękkie, błyszczące i nawilżone a skóra głowy ukojona i oczyszczona. Nie obciąża włosów, nie zwiększa przetłuszczania, wręcz przeciwnie, delikatnie unosi włosy u nasady. Po dłuższym stosowaniu zauważyłam jej wpływ na wygląd moich włosów a głownie na wysyp baby hair. Widziałam, że w asortymencie jest kilka rodzajów maseczek w saszetkach do włosów i skóry głowy i chętnie je wypróbuję. Do tej na pewno powrócę. Możecie zobaczyć jej skład tutaj.
![]() |
Od lewej: Maska odświeżająca, Maska fitoaktywna, Maska z mlekiem łosia, Maska dziegciowa. Na dole: Maska do włosów siedmiu sił. |
Na sam koniec zamieszczam zdjęcie, które pokazuje konsystencje powyżej opisanych masek do twarzy. Faktycznie fitoaktywna na tle ich wszystkich wygląda najbardziej interesująco. Wszystkie maseczki zakupiłam w drogerii Jasmin we Wrocławiu. Jeśli macie gdzieś w pobliżu tą drogerię, to polecam do niej zajrzeć - duży wybór kosmetyków naturalnych, rosyjskich, polskich, koreańskich oraz marek makijażowych takich jak Makeup Revolution ❤.
Używałyście tych masek? Jakie są Wasze wrażenia? Może znacie jakieś inne, fajne produkty z Bani Agafii, które polecacie. Chętnie dowiem się na co warto zwrócić uwagę :)
O słynne maseczki :0 Chętnie bym je potestowała, ale w Azji nigdzie ich nie dostanę :(
OdpowiedzUsuńMyślę,że jeszcze będziesz miała kiedyś okazję ;) Poza tym będąc w Azji pewnie masz spory wybór azjatyckich kosmetyków, którymi dziewczyny zachwycają się na blogach ;) Zazdroszczę ! :p
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Choć serum i maska do włosów są mi znane i bardzo je lubię to jednak maseczek jeszcze nie miałam okazji testować od Babuszki Agafi właśnie. Może niebawem :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka cieplutkie :)
Maseczki jak najbardziej polecam spróbować ;)
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Najbardziej lubię dziegciową i niebieską oczyszczającą. Witaminowa również mnie zawiodła, zaś pozostałych (jeszcze) nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że tylko mi tak ta witaminowa nie przypadła do gustu ;)
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Bardzo chciałabym którąś z nich przetestować, ale trochę się boję. Słyszałam wiele o podrażnieniach po nich, a ja mam strasznie wrażliwą cerę :(
OdpowiedzUsuńMoja siostra również ma bardzo wrażliwą cerę w przebiegu trądziku i terapii przeciwtrądzikowej, poleciłam jej inny wariant maseczki z Banii Agafii: Kojąca maseczka Agafii do twarzy - Daurska. Nie zrobiła jej krzywdy i była zadowolona ;)
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Miałam kiedyś szampon albo odżywkę z takiej serii :) ale jakoś denerwuje mnie ta forma saszetki. Mimo to chętnie jakąś maseczkę do twarzy bym wypróbowała :D
OdpowiedzUsuńMaseczki jak najbardziej polecam ;) Co do formy opakowania to dla mnie na pewno jest lepsza od takich zwykłych saszetek do rozcinania bez nakrętki ;) Te się bardzo fajnie dozuje (maseczki) ale z rzadkim szamponem może wyjść to trochę gorzej ;)
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Ja aktualnie poluję na tą oczyszczającą, bo słyszałam bardzo dobre opinie na jej temat :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie Mój blog
Jeśli masz skórę, która potrzebuje mocnego oczyszczenia to maseczka powinna się u Ciebie dobrze sprawdzić ;)
UsuńDziękuję za obserwację, obserwuję również - piękne miejsce ;)
Dziękuję za komentarz ♥
Mi jakoś nigdy babuszki nie pasowały. Dosłownie żadne. Mam chyba pecha do nich:D
OdpowiedzUsuńKażda skora ma inne potrzeby ;) Ja mam również często tak, że coś wychwalanego w sieci pod niebiosa całkiem się u mnie nie sprawdza :D Widzisz u mnie też sprawdziły się tylko dwie maseczki a sławna dziegciowa już nie do końca ;)
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Miałam kilka z nich, niestety moja twarz się z nimi nie polubiła 👎🏻
OdpowiedzUsuńBywa i tak :) U mnie też jak widać nie był to jakiś przełom kosmetyczny i oprócz maski do włosów żadna nie wywołała u mnie efektu wow ;)
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Miałam wszystkie maski do twarzy tej marki i najbardziej polubiłam fitoaktywną i z mlekiem łosia ;-)
OdpowiedzUsuńZ mlekiem łosia też bardzo lubię ;))
Usuń