Bitwa olejków: Isana kontra Balea
Olejek po prysznic - hit do mycia gąbeczek do makijażu w ostatnim czasie. Zanim stał się ulubieńcem wszystkich miłośniczek makijażu, był również polecany jako wspaniały kosmetyk do mycia mocno wysuszonej skóry. Olejek pod prysznic z Isany miałam już dawno temu, pamiętam jego specyficzny zapach. Nigdy nie wpadłabym na pomysł, żeby myć tłustym specyfikiem przyrządy do makijażu - a jednak to działa! Olejek z Isany jest teraz niezwykle popularny, ciekawe czy widząc zwiększony popyt, producent zastanawia się, co tak naprawdę na niego wpłynęło ;). W drogerii DM znalazłam, zdawałoby się identyczny produkt. Przyznajcie sami - podobna butelka, szata graficzna i na pierwszy rzut oka zbliżony skład. Czy jednak są identyczne? Przygotowałam dziś dla Was małe porównanie tych dwóch olejków. Post ten powstał głownie jako forma ciekawostki. Mam świadomość, że olejek Balea jest dla wielu z Was niedostępny, natomiast z drugiej strony wiem, że czyta mnie kilka osób z krajów, w których jest drogeria DM i może to właśnie dla nich ten wpis może okazać się przydatny. Tak więc, jeśli ciekawi Was czy są to takie same produkty, czy jednak inne, zapraszam do dalszej części wpisu...
Skład
Spoglądając pierwszy raz na składy obu olejków stwierdziłam, że są niemal identyczne. Istnieją w nich jednak niewielkie różnice, które mogą mieć wpływ na ich właściwości.
Isana: Glycine Soja Oil,
Mipa-Laureth Sulfate, Laureth-4, Propylene Glycol, Parfum, Helianthus
Annuus Seed Oil, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Aqua, BHT, Benzyl
Alcohol, Citronellol.
Balea: Glycerine Soja Oil, Laureth-4, Mipa-Laureth Sulfate, Polyglyceryl-3
Diisostearate, Parfum, Ricinus Communis Seed Oil, Propylene Glycol,
Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Linolool, Benzyl Alcohol, Citronellol
Jak widać w obu produktach skład rozpoczyna olejek sojowy. Następnie mamy substancje myjącą, emulgatory, humekant oraz perfum, czyli składniki odpowiadające za działanie myjące, konsystencję kosmetyku, jego działanie nawilżające oraz zapach. Następnie w olejku z Isany mamy olej z nasion słonecznika a zaraz po nim panthenol, który ma działanie mocno nawilżające i regenerujące skórę. W olejku z Balea mamy za to olejek rycynowy który również ma tutaj zadanie nawilżać naszą skórę i tworzyć na niej ochronny film. Zamiast panthenolu mamy tutaj linalol, który odpowiada głownie za zapach i może być potencjalnym alergenem. Pod koniec składy są niemal identyczne.
Składniki kosmetyków są do siebie bardzo zbliżone i po samej lekturze składu można już wywnioskować, że te produkty będą w działaniu identyczne. Pod względem składu według mnie wygrywa Isana.
Zapach
To zasadnicza różnica pomiędzy tymi dwoma produktami. Pamiętam, że olejek z Balea kupiłam właśnie dlatego, że spodobał mi się jego zapach. Delikatny, bardzo przyjemny dla nosa zapach czystości. Teraz już wiem, że znaczenie może mieć dodatkowy składnik odpowiadający za zapach w składzie tego kosmetyku. Po zastosowaniu go pod prysznicem pachniała nim cała łazienka i nawet mój M. pytał, co tak ładnie pachnie ;)
Z olejkiem z Isany jest całkiem inna historia, zapach jest intensywny, porównywalny do zapachu tranu, raczej nieprzyjemny. Pamiętam, że miałam problem, żeby zużyć go do kąpieli. Można do niego jednak przywyknąć. Oczywiście można powiedzieć, że tak jak w kolorze samochodu się nie jeździ tak i zapach w tego typu kosmetykach jest kompletnie nieistotny, to niestety, ale odpychający zapach produktu odbiera całą przyjemność z kąpieli, nawet jeśli byłoby to cudowne remedium na wszystkie nasze bolączki.
Tutaj wygrywa Balea.
Skuteczność mycia gąbeczek
Tutaj również zauważyłam niewielkie różnice. Oczywiście oba sprawdzają się w tej roli bardzo dobrze, natomiast Balea wydaje mi się, że jednak robi to delikatnie lepiej. Do umycia jednej, dużej gąbeczki potrzeba go niewiele, delikatnie się pieni - tworząc emulsję. Domywa gąbeczki szybciej i nie wnika wewnątrz gąbeczki, poprzez to lepiej się wypłukuje. Olejek z Isany jakby wchodzi w środek gąbeczki tworząc z niej swoistego gniotka (wszyscy wiemy doskonale o co chodzi ;) ) i trzeba chwili, żeby produkt z gąbki wypłukać. Do umycia normalnych rozmiarów gąbki trzeba go całkiem sporo.
Nie używam olejków do mycia pędzli, niestety ale zauważyłam, że mimo gruntownego płukania, włosie pędzla pozostaje w tłustej powłoczce i jest sklejone. Miałam taką sytuację kilkukrotnie, do moich syntetycznych pędzli do podkładu najlepiej sprawdza się mydło Protex.
Działanie na skórę podczas kąpieli
Używałam obu olejków. Tak jak wspominałam wcześniej, ze względu na zapach miałam problem ze zużyciem Isany do końca. Zgoła inaczej było z Balea, zdenkowałam go z czystą przyjemnością. W towarzystwie naturalnej myjki wspaniale mył skórę, pozostawiając ją nawilżoną, miękka i przyjemnie pachnącą. Jest to idealny kosmetyk do oczyszczania ciała w okresie zimowym. Pisałam o nim więcej w tym wpisie. Dla mnie osobiście ten pojedynek wygrywa Balea.
Wydajność, cena i dostępność
Jak napisałam wcześniej, olejku z Isana trzeba użyć do mycia gąbeczki typu BB trochę więcej, co przekłada się na jego wydajność. Produkty te różnią się też objętością. Balea ma 250 ml a Isana zaledwie 200 ml. Oba kosmetyki nie są drogie - Isana w standardowej cenie kosztuje około 7 zł, lecz na wielu promocjach można go kupić już za 5,50 zł lub mniej. Balea po przeliczeniu na złotówki wychodzi delikatnie drożej, aczkolwiek biorąc pod uwagę większą ilość oraz porównując ceny innych kosmetyków tego typu dostępnych w DM, jest to produkt z niższej półki cenowej. Olejek Isana dostaniemy oczywiście w każdym Rossmanie, zaś Balea w drogerii DM.
Podsumowując, mogę stwierdzić, że są to bardzo podobne olejki i mimo niektórych różnic mogą z powodzeniem funkcjonować jako zamienniki. W mojej subiektywnej ocenie wygrywa Balea, sprawdził się u mnie lepiej, nie tylko jako środek myjący gąbki BB, ale także pod prysznicem, więc oceniam go jako kosmetyk wielofunkcyjny. Nie podrażnił mojej wrażliwej skory, ani nie wywołał reakcji alergicznej. Na pewno kupię go ponownie. W przypadku Isany używałabym go jedynie jako środka czyszczącego gąbki.
PS., jeśli w analizie składu popełniłam jakąkolwiek gafę, to bardzo proszę o informację w komentarzu ;).
Lubicie olejki pod prysznic? Czy nie przepadacie za taką formą mycia ciała pod prysznicem? Czym myjecie swoje narzędzia do makijażu? Chętnie poczytam Wasze komentarze!
Uwielbiam ten olejek z Isany! Sprawdza się super do mycia gąbek, ale też jako baza do szczotkowania ciała za pomocą ostrej gąbki pod prysznicem. Taki naturalny peeling. Pozdrowionka! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie takie olejki świetnie sprawdzają się pod prysznicem z użyciem ostrej gąbki czy jak u mnie peelingującej, lnianej myjki ;) Skóra jest po nich mięciutka i fajnie nawilżona ;)
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Mimo wygranej Balea ja jednak kupię Isanę bo jeszcze nie miałam okazji wypróbować:)
OdpowiedzUsuńAkurat u mnie Balea sprawdziła się odrobinę lepiej ale olejek z Isany też jest niczego sobie i do mycia gąbeczek sprawdza się równie dobrze ;) Jak napisałam - to bliskie substytuty. Jeśli będziesz miała kiedykolwiek okazję to sprawdź Balea - tak dla porównania ;)
Usuńpozdrawiam ;))
Nie lubię nieprzyjemnych zapachów, do tego Isana mnie kiedyś strasznie uczuliła, więc odpada :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoją opinię ;) To bardzo ciekawe bo według składu olejek z Isany wypadł lepiej ;)
UsuńDziękuję za komentarz ;))
Ja olejki dodaje do żelu pod prysznic ;) samym olejkiem nie potrafię się umyć ;)
OdpowiedzUsuńTeż robię podobnie ;) Samym olejkiem myje najbardziej podatne na wysuszenie miejsca - ramiona, uda itd ;) Reszta również żelem ;)
UsuńDziękuję za komentarz ;*
Dosłownie wczoraj wieczorem byłam w Rossmannie i kupiłam ten Isanowy olejek. Faktycznie, pachnie tranem, ale według mnie, nie jest jakiś bardzo odpychający. Do gąbek sprawdził się rewelacyjnie, w końcu je domyłam w 100% :) Do ciała jeszcze nie stosowałam, ale chętnie zobaczę, jak sobie poradzi :)
OdpowiedzUsuńP.S. Obserwuję! :*
Dziś również myłam nim gąbeczki i fakt, nie jest to jakoś odpychający zapach ale jak ma się wybór, to zawsze się wybierze coś lepszego (w moim wypadku Balea );) faktycznie do mycia gąbeczek sprawdza się fantastycznie, przywraca im miękkość i dobrze wypłukuje podkład. Niestety jest średnio wydajny, umyłam gąbki 3 razy i już jestem w połowie buteleczki ;)
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Ostatnio używam olejku Dove, wygrałam go w jakimś konkursie ale ogólnie wolę typowe żele, płyny do kąpieli.
OdpowiedzUsuńRozumiem - ja do "normalnego" mycia całego ciała również używam normalnych żeli/balsamów pod prysznic,natomiast zimą kiedy moja skóra jest skrajnie przesuszona bardzo lubię korzystać z tego typu olejków dodatkowo, bo zimą wysuszają mnie nawet te żele, które używałam wcześniej ;)
UsuńZnam tylko ten z Isany i lubię go właśnie do czyszczenia pędzli, gąbeczek.
OdpowiedzUsuńU mnie tez się do tego dobrze sprawdza ale jest bardzo niewydajny 😕 Umylam nim wszystkie gąbki (5 sztuk) już trzy razy i prawie go nie ma.
UsuńRzeczywiście podobnie wyglądają. Ja nie mam tego dylematu, bo do Balei brak dostępu, ale jak kiedyś wpadnie w łapki, to pewnie zużyję z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńPolecam ☺
UsuńAktualnie mam Isanę, ale teraz mam możliwość kupienia olejku Balea więc też zrobię sobie takie porównanie :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Twoich wniosków po tym porównaniu ;)
Usuń