Nowości. Haul zakupowy
Bardzo lubię oglądać takie wpisy u innych dziewczyn. Już dawno przestałam odbierać je jako formę przechwalania czy próby pokazania się. Takie spontaniczne posty, które składają się w większości ze zdjęć nowych produktów, dają możliwość zapoznania się z nowościami, sprawdzenia co w trawie piszczy, jakie są świeżynki na półkach oraz na co warto zwrócić uwagę, by następnym razem przyjrzeć się temu z bliska. Wiele kosmetyków, które dziś pokazuję, poznałam właśnie w taki sposób ;). Zapraszam do dalszego przeglądania jeśli ciekawi Was, co przyjechało ze mną ostatnio z Polski...
Farmona seria JANTAR z bursztynem. Odżywka do włosów i skóry głowy to kultowy już produkt. Seria powiększyła się o nowe kosmetyki pielęgnacyjne jak kuracja w ampułkach czy kuracja na gorąco. Jedno opakowanie kuracji na gorąco już zużyłam i byłam bardzo zadowolona z zabiegu. Na pewno pojawi się na blogu osobna recenzja wszystkich trzech produktów. Całą serię Jantar możecie upolować w Rossmann.
Kupując kosmetyki będąc w Polsce skupiam się na tym, aby były to w większości polskie produkty. Nie mieszkam na końcu świata i wiele rzeczy można kupić na miejscu. A więc co wiozę tak daleko, jeśli w odległości kilku km mam drogerię DM? Odpowiadam - polskie, tanie, dobrej jakości produkty naturalne. Wydaje mi się, że w Polsce są łatwiej dostępne lub słabo tutaj szukałam ;) Masło Shea i olej ze słodkich migdałów z Natur Planet nabyłam w małym sklepiku zielarskim w moim rodzinnym mieście za kilkanaście złotych za sztukę. Polska marka Natur Planet jest dla mnie nowa i chętnie zapoznam się z nią bliżej. Podobnie jak marka Nacomi (dla żartu spróbujcie wypowiedzieć tą nazwę dzieląc ją na sylaby) ;). Nacomi to również polska marka kosmetyków zawierających naturalne składy. Nigdy wcześniej nie używałam ich produktów, a wiem, że stacjonarnie są dostępne w Hebe. Na początek zdecydowałam się na dwie rzeczy do ciała, czyli ciasteczkowy mus do ciała oraz naturalne masło do ciała, które czekają cierpliwie na swoją kolej w zapasach. Do kompletu do tych wszystkich smarowideł dodałam naturalną szczotkę do szczotkowania skóry na sucho. Wreszcie się zdecydowałam i zakupiłam w Rossmannie z For Your Beauty drewnianą szczotkę do masażu w bardzo dogodnej cenie. Byłam sceptyczna a jestem zachwycona tym rytuałem pielęgnacyjnym, niebawem pojawi się nowy wpis na ten temat.
Peelingi. Sławny już w całej blogosferze, tani jak barszcz czekoladowy peeling z Organic Shop. Faktycznie duże opakowanie kosztowało mnie około 10 zł. Kosmetyki Organic Shop są podobno stacjonarnie dostępne w Tesco. Kolejny, mający ochotę na sławę produkt to peeling trychologiczny z Pharmaceris. Kiedy zobaczyłam go na blogu jednej z moich ulubionych blogerek wiedziałam, że to idealny produkt dla mnie i panaceum na moje problemy z wrażliwą skórą głowy, czyli łupież, swędzenie i podrażnienie skóry głowy. Peeling znalazłam bez problemu na półce w aptece. Okazał się tak dobry jak się spodziewałam i nadal nie mogę wyjść z podziwu. Za jakiś czas mam zamiar opisać tutaj swoją pielęgnację skóry głowy i włosów.
Moje ulubione plasterki Veet do depilacji twarzy. Zobaczyłam je kiedyś w filmiku z YouTube u Hani (digitalgirlworld13) i z miejsca stały się moimi ulubionymi. Lubię je za skuteczność i brak podrażnień. Znajdziecie je w każdej drogerii. Do zdjęcia pozuje odżywczy krem do twarzy z olejkiem z róży myWONDERBALM I Love Me. Mam cerę naczynkową więc stwierdziłam, że krem zmniejszający zaczerwienienia sprawdzi się u mnie idealnie. I to słodkie, fuksjowe opakowanie ;). Przemówił również argument, że Miya cosmetics to polska firma.
Pokazywałam już Wam na Instagramie, że dostałam od bliskiej mi osoby bardzo miły prezent ;). Wydaje mi się, że albo czyta mi w myślach lub przynajmniej czyta mojego bloga. Zestaw brzozowy z Sylveco. Płyn micelarny miałam za jakiś czas ponownie nabyć bo sprawdzał się u mnie wspaniale. Kremów brzozowych nie miałam jeszcze okazji używać, dlatego też bardzo ucieszyłam się, że będę miała taką okazję. Jeśli chcecie zrobić niespodziankę innej kosmatykomaniaczce to Sylveco ma w swojej ofercie fajne, gotowe zestawy kosmetyków.
I kolejna garstka polskich produktów, tym razem w kategorii makijażowej. Markę Kululu poznałam przeszukując Internet, gdy tropiłam fajne gąbeczki do makijażu typu Beauty Blender. Profesjonalny blender do makijażu Real Sponge zakupiłam wraz z pędzlem Stipple me Spotless nr 0156 typu duo fiber podczas sporej promocji w sklepie internetowym producenta. Gąbeczka sprawdza się wspaniale, jest idealnie miękka, pięknie się domywa. Pędzel jest ciekawym wynalazkiem, da się nim nałożyć podkład więc spełnia swoje podstawowe zadanie. Do zamówienie dorzuciłam osłonki na pędzle, które zrewolucjonizowały mój system suszenia naturalnych pędzli do tego stopnia, że ostatnio pomyliłam pędzel Hakuro z pędzlem z Zoeva ;). Koniec z miotełkami po myciu! Osłonki nadają idealny kształt pędzlom z naturalnego włosia i wyglądają one dzięki nim jak nowe. Jeśli nie znacie tej firmy to zapraszam Was na internetową stronę producenta.
Rozświetlający korektor pod oczy z Paese. Zamierzam zakupić podkład tej firmy, więc zaczynam od testów korektora. Kobo white brightener mix - taki produkt zawsze się przyda i brawo, że nasza drogeryjna marka wypuszcza profesjonalny rozjaśniacz do podkładów. Takie białe pigmenty zwykle są drogie lub ciężko dostępne. Pierwsze wrażenie pozytywne.
Na sam koniec WIBO Banana Loose Powder dostępny w Rossmann. Zakupiłam z ciekawości. Już wcześniej kusił mnie bananowy puder z Ben Nye a tutaj mam tańszy zamiennik. Czy jest tak dobry jak oryginał? Dla mnie nadaje się gównie pod oczy, ładnie rozświetla tą okolicę. Jest drobno zmielony, zawiera mini drobinki odbijające światło. Isana hand konzentrat. Szukałam małego kremu do torebki, który błyskawicznie się wchłania i znalazłam.
To już wszystkie nowości w mojej kosmetyczce. Niektórych używałam dopiero kilka razy, lub zbyt krótko żeby wyrazić rzetelną opinię na ich temat. Jeśli któryś z kosmetyków ciekawi Was szczególnie, piszcie w komentarzach. Wtedy na pewno za jakiś czas pojawi się na jego temat recenzja ♥
To naturalne masełko do ciała wydaje mi się być produktem naprawdę godnym uwagi i z chęcią bym się na nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńTaki pędzelek też by mi się przydał. Fajnie, że dorwałaś go promocyjnie.
Pozdrowionka! Miłego Dnia Kobiet! :)
Masełko jest przyjemne i z tego co zauważyłam, jest mniej zbite niż naturalne masło Shea więc będzie lepsze w rozprowadzaniu na skórze ;)
UsuńPędzel udało mi się zakupić za połowę ceny, uważam,że standardowa cena jest odrobinę zawyżona a kupowałam w ciemno nie znając marki ;)
Dziękuję i wzajemnie ;*
Tęsknię za starą wersją Jantaru sprzed lat, po zmianie składu nie sprawdzał się u mnie tak dobrze. Mixer Kobo mam i lubię, a peeling do skóry głowy ciekawi mnie bardzo :)
OdpowiedzUsuńAkurat tutaj na zdjęciach jest wydaje mi się ta stara wersja w szklanej butelce (takiej używam od lat i nie zauważyłam zmiany). Ostatnio w Rossmannie natknęłam się na Jantar w takim samym opakowaniu (kartoniku) tylko w butelce plastikowej z atomizerem i to już nie jest to samo i teraz nie wiem, czy będą dwie wersje czy producent wycofa szklane butelki...
UsuńPeeling do skóry głowy jest genialny! Kiedyś robiłam sobie domowe peelingi z cukru i odżywki czy olejku i to była katastrofa ;P Tutaj mamy fajny aplikator i przede wszystkim działanie - nie pamiętam kiedy miałam tak czystą skórę głowy ;)
Dziękuję za komentarz ;)
Pędzel wygląda kusząco, muszę przyjrzeć się tej marce :) Marka Sylveco fajnie się u mnie sprawdza, może kiedyś wrócę :)
OdpowiedzUsuńPędzel bardzo przypomina mi podobny z Inglota czy z Zoeva, fajnie nakłada się nim podkład bo aplikuje on bardzo cienką warstwę produktu i można stopniować nim krycie co jest pomocne przy takich podkładach jak Catrice HD ;) Najbardziej polecam gąbeczkę - jest wspaniała! ;)
UsuńLipowy płyn mój ulubiony! :)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo go lubię ;)
UsuńPędzel prezentuję się bardzo fajnie :) Całość też bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takiego modelu pędzla typu duo fiber i bardzo była ciekawa efektu, który dzięki niemu można otrzymać na skórze ;) Udało mi się dostać go za połowę ceny, tym bardziej jestem zadowolona bo pędzle tego typu (Zoeva, Inglot) potrafią być drogie.
UsuńDziękuję za komentarz ;*
Używałam tylko produktów z jantara i przyznaję, że byłam bardzo zadowolona. Reszty kosmetyków nie znam
OdpowiedzUsuńU mnie Jantar - wcierka do skóry głowy jest od lat, nie wiem ile już zużyłam opakowań, przestałam liczyć ;)
UsuńDziękuję za komentarz ;*
Ile śliczności!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) ♥
UsuńMoją opinię znasz tak jak na insta ;p
OdpowiedzUsuńZnam ;)
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Kilka znam i lubię, kilka mnie korci, zwłaszcza puder bananowy, ale chyba z nim poczekam na promocję 😜
OdpowiedzUsuńPuder bananowy w nadchodzącej promocji -49% w Rossmannie będzie jak za darmo ;) Nie jest to zły produkt ale nadaje się głownie pod oczy i trzeba uważać z ilością, żeby nie zrobić sobie żółtych plam i ciastka pod oczami ;)
UsuńDziękuję za komentarz ♥
Dużo dobroci, Natur Planet to fajna marka
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to zupełnie nowa marka ale jak weszłam na ich stronę www i e-sklep to aż zaświeciły mi się oczy ;) Mają duży wybór naturalnych produktów, półproduktów, olei, maseł - wszystko w przystępnych cenach ;)
UsuńMixer z Kobo mam i lubię, za to tego peelingu z Pharmaceris jestem strasznie ciekawa :))
OdpowiedzUsuńBardzo Ci polecam ten peeling z Pharmaceris - bardzo brakowało mi takiego rodzaju kosmetyku w mojej pielęgnacji włosów i skóry głowy. Często miałam problem ze skórą głowy - a to przesuszenie, łupież, jakieś wypryski, podrażnienie. Użycie tego peelingu raz z tygodniu zredukowało te wszystko przypadłości do minimum a uczucie czystej skóry głowy jest wprost nie do opisania :))
Usuń