Ulubieńcy marca
Witajcie! Dziś mam dla Was garść produktów, które w ubiegłym miesiącu sprawdziły się u mnie najlepiej. Postanowiłam, że ulubieńcy będą się pojawiać na blogu, może nie co miesiąc, ale chętnie co jakiś czas będę się dzielić z Wami moimi kosmetycznymi odkryciami. W dzisiejszym wpisie znalazło się kilka kosmetyków pielęgnacyjnych, jak również gadżet do makijażu. W dalszej części opisałam krótko dlaczego właśnie te produkty wybrałam i co sprawiło, że się polubiliśmy. Jeżeli chcecie poznać bliżej moich ulubieńców, zapraszam do czytania dalej...
Bogaty krem pod oczy Nonique odkryłam w drogerii DM. Absolutnie nie znałam tej marki wcześniej. Wybrałam go kierując się jednie składem, a skład jest niczego sobie: oliwa z oliwek, oleje jojoba, z awokado oraz masło shea wysoko w składzie. Szukałam czegoś treściwego, co ochroni moje wrażliwe okolice oka przed przesuszeniem spowodowanym mocno kryjącymi korektorami utrwalonymi pudrem. Kremik ma idealną konsystencje, szybko się wchłania pozostawiając delikatną warstwę. Nie zauważyłam żadnego negatywnego wpływu tego produktu na wygląd korektora pod oczami, wręcz skóra w tym obszarze jest bardziej napięta, nawilżona i gładka. Osobiście bardzo lubię treściwsze kremy pod oczy, pozostawiające lekką powłoczkę, mam wrażenie, że warstwa ta ładniej utrzymuje korektor oraz inne kosmetyki, ładnie je "scala", skóra wygląda naturalnie bez uczucia ściągnięcia czy suchości. Kremik ten jest dostępny w Polsce również online, polecam przyjrzeć się mu bliżej, bo to bardzo ciekawy produkt.
Kolejnym ulubieńcem okazał się lekki krem brzozowy z Sylveco. Otrzymałam go w lutym, wchodził w skład zestawu brzozowego z tejże firmy, jego zawartość pokazywałam wam w haul'u zakupowym. Pod koniec lutego skończył się moj odżywczy krem z Vianka i chociaż miałam w zapasie już inny krem, postanowiłam wypróbować ten z serii brzozowej. Dziwne, że jako fanka marki nie miałam nigdy na niego chrapki ani nie planowałam go kupić. Krem skradł moje serce od pierwszego użycia. Twarz po jego użyciu jest niesamowicie miękka i gładka w dotyku. Podobnie jak krem pod oczy, pozostawia delikatny film na twarzy, stanowi bardzo fajną bazę pod makijaż. Podczas stosowania tego produktu nie ma mowy o suchych skórkach. Nadaje się również pod oczy, sprawdza się na wyjazdach jako wielofunkcyjny kosmetyk. Jedyne, czego mi w nim brakuje, to filtr SPF, gdyby go posiadał, stałby się moim kremem idealnym. Niestety nie można mieć wszystkiego ;). Bardzo się cieszę, że mogłam go wypróbować. Po więcej szczegółów na jego temat odsyłam Was na stronę producenta.
Sławna gąbeczka BeautyBlender. Nareszcie miałam okazję sprawdzić jak wypada oryginał na tle innych, podobnych gadżetów. Muszę przyznać, że w coraz większym stoniu podzielam zachwyty nad różowym jajkiem. Ma swoje wady (opiszę je w osobnym poście porównawczym), natomiast sprawdził się u mnie na tyle dobrze, że towarzyszył mi podczas wyjazdów i nawet teraz (piszę do Was z Polski) mam go przy sobie. Kilka praktycznych powodów przesądziło o tym, że używam go z przyjemnością. Po pierwsze, jest mniejszy od innych, posiadanych przeze mnie jajeczek. Dzięki dołączonemu plastikowemu opakowaniu, idealnie nadaje się do zabrania w podróżną kosmetyczkę. Po drugie, szybciej schnie. Gąbeczka już 2-3 godziny po umyciu jest całkowicie sucha i zmniejszona, można ją zapakować i jechać dalej. Wspaniale aplikuje się nią puder w okolicach oczu. Wszystkie moje gąbeczki lubię, używam ich na zmianę, ale po tą w zeszłym miesiącu sięgałam zdecydowanie najczęściej.
Korygującą bazę pod makijaż z PAESE zamówiłam online totalnie w ciemno. Szukałam czegoś, co chociaż w niewielkim stopniu zniweluje zaczerwienienia na mojej naczynkowej buzi. Nie lubię takich standardowych, zielonych baz, wiele z nich zostawia kolor na skórze. Ta wydała mi się najmniej zielona, posiada również właściwości matujące. Baza jest bardzo lekka, już niewielka ilość wystarczy na aplikację na całą twarz. Posiada bardzo fajne, malutkie, higieniczne opakowanie airless. Na początku składu "lekkie" silikony, które absolutnie nie przyczyniły się do zapchania czy pogarszania stanu mojej cery. Baza świetnie utrzymuje podkład, nadaje mu bardziej naturalne wykończenie oraz przedłuża jego trwałość. Dla mnie jest to super baza pod makijaż, którą zużyję z przyjemnością. Możecie ją nabyć online na stronie producenta lub stacjonarnie na stoiskach PAESE.
Ostatnim ulubieńcem są perełki do kąpieli z 95% zawartością mocznika z firmy AVEO MED. AVEO MED Soforthilfe Badeperlen to jeden z tańszych produktów do kąpieli dostępnych w drogerii Müller w Austrii. Do zakupu zachęcił mnie bardzo przyjemny zapach oraz obietnica mocnego nawilżenia skóry. Szczerze mówiąc wolę sole do kąpieli, zwykle stronię od takich wynalazków jak perełki czy pudry. Po wysypaniu zawartości saszetki pod bieżącą wodę natychmiastowo się rozpuszcza nie tworząc piany. Woda jest odczuwalnie zmiękczona. W całej łazience rozchodzi się miły dla nosa zapach czystości (nie wiem jak można go inaczej opisać). Po kąpieli skóra jest wspaniale nawilżona! Dawno nie miałam tak pielęgnacyjnego produktu do kąpieli. Zwykle liczył się zapach, tudzież piana, natomiast tutaj otrzymujemy połączenie relaksującego aromatu z dobroczynnym działaniem na naszą skórę. Zużyłam już kilka saszetek (co będzie można zobaczyć w projekcie denko) i na pewno kupię kolejne opakowania. Lubię tanie i skuteczne kosmetyki. Jeśli mieszkacie w Niemczech lub Austrii, albo jesteście tam przejazdem to w drogerii Müller zwróćcie uwagę na ten wspaniały produkt.
I to już wszyscy moi ulubieńcy, używam ich z przyjemnością również w tym miesiącu, więc ulubieńcy kwietnia pewnie pojawiliby się w podobnym zestawieniu. Zmieniałam również koncepcję jeśli chodzi o wygląd zdjęć, wciąż eksperymentuje z ustawieniami aparatu, tłami, kompozycją i dodatkami, mam nadzieję, że efekt końcowy przypadnie Wam do gustu ;).
Który z moich ulubieńców marca najbardziej Was zainteresował? Może któryś z nich lubicie równie mocno jak ja? Czekam na Wasze komentarze. :-)
Jak zwykle fajna inspiracja. Tyle wspaniałości.
OdpowiedzUsuńZnam ten krem brzozowy i bardzo lubię.
Pozdrawiam! :)
Dziękuje za miłe słowa ☺ Krem brzozowy nieoczekiwanie sprawdził się u mnie świetnie, tyle razy o nim czytałam i cieszę się, ze wreszcie wpadł w moje ręce 🙂
Usuńpozdrawiam również !
Mam łagodzący krem pod oczy z sylveco i jestem z niego bardzo zadowolona :) chętnie zerknę też na ten brzozowy :)
OdpowiedzUsuńKrem łagodzący pod oczy z Sylveco byl moim pierwszym kosmetykiem z tej firmy ☺ Jak widać zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie i produkty z Sylveco lubię u polecam 🙂
UsuńPozdrawiam 😚
Zaciekawiła mnie ta baza pod makijaż bo podobnie jak ty mam sporo zaczerwienień na buzi :)
OdpowiedzUsuńPolecam, jest bardzo fajna i co najważniejsze nie pozostawia zielonego koloru na twarzy tym samym nie zmienia koloru podkładu. Faktycznie sprawia, że zaczerwieniania są mniej widoczne a podkład prezentuje się na buzi po prostu ładniej ;)
UsuńPolecam również zamawiać online - w wielu sklepach internetowych można ją zakupić nawet o 10zł taniej;)
Dziękuję za komentarz ;*
Znam tylko sylveco i beautyblender ale na krem pod oczy mam ochotę, muszę w końcu kiedy się do Schwedt wybrać :)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, czasami się udaje trafić na perełkę :)
UsuńKurczę, nie miałam żadnego z Twoich ulubieńców! :)
OdpowiedzUsuńAkurat w marcu udało mi się trafić na takie perełki ☺
UsuńCiekawa jestem jakie wady wyłapałaś w BB.. :)
OdpowiedzUsuńPlanuje post (mam już zdjęcia) porównujący Beautyblender do innych znanych gabeczek ☺ Ma swoje wady, w większości natury technicznej lub estetycznej no i wiadomo cena 🙂
Usuńten krem pod oczy mnie zaciekawił, a o gąbeczce myślę od dawna :)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy jest bardzo fajny, wciąż jestem w szoku, że udało mi się go znaleźć w gąszczu innych produktów w drogerii ;)
UsuńOryginalna BB chodziła za mną już ładnych parę lat, w tym roku sprawiłam sobie taki prezent na Dzień Kobiet, nie powiem, portfel zabolało, ale teraz ciekawość jest już zaspokojona, a gąbeczka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła ;)
Dziękuję za komentarz ;))
Mam próbki tego kremiku Sylveco i zobaczymy jak się u mnie sprawdzi.Jajko to mój makijażowy hicior:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze będziesz z niego zadowolona ☺ Ja mam jeszcze próbkę lekkiego kremu rokietnikowego i nagietkowego - muszę je sprawdzić ☺
UsuńJednak oryginalne jajko BB jest nie do podrobienia 🙂
Przyznam, że niczego nie miałam, nawet słynnego Beauty Blendera ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze jednak coś wpadło Ci w oko 😉
UsuńRóżowy BB zawsze znajdował się na mojej liście zakupowej, ale jednak zdecydowałam, że kupię gąbeczki Blend it, które mnóstwo osób bardzo gorąco poleca, a które są znacznie tańsze. To dla mnie chyba najlepszy wybór, bo do końca nie jestem przekonana czy nakładanie podkładu za pomocą gąbeczki sprawdzi się u mnie :)
OdpowiedzUsuńGąbeczki Blend It i wiele innych już przetestowalam 🙂 zdecydowałam się na zakup oryginalnej BB bo u mnie gąbeczki wyparły pędzle do podkładu 😊 Blend It to bardzo fajna, tańsza alternatywa 😉
UsuńDziękuje za komentarz 😚
Krem z Sylveco muszę dodać do swojej listy zakupowej :)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco! :)
UsuńBaza Paese brzmi zachęcająco, Nonique też nie kojarzyłam, ale zwrócę na pewno uwagę jak gdzieś coś spotkam :)
OdpowiedzUsuńBaze goraco polecam ! To najlepsza baza jakiej używałam 😊 Kremik pod oczy znajdziesz na pewno online np. tutaj: https://www.ecco-verde.pl/nonique/intensywna-pielegnacja-pod-oczy
UsuńDziękuje za komentarz 🙂
Nonique też byłam ciekawa... Czemuż wszystkich tych niemieckich drogerii nie ma w Polsce?
OdpowiedzUsuńMoże lepiej dla naszych portfeli że nie ma w Polsce jeszcze DM, Mullera itd 🙂 Mogłoby to się źle skończyć 😄
Usuńkiedyś bardzo lubiłam ten krem brzozowy z Sylveco, chyba mi o nim przypomniałaś i z chęcią do niego powrócę, bo był znakomity pod makijaż :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, pod makijaż sprawdza się wyśmienicie ;) Wydaje mi się, że nawet daje wrażenie wygładzenia skóry, przez co nałożony podkład od razu wygląda ładniej nie ma mowy o suchych skórkach. To naprawdę godny polecenia kremik ;)
UsuńDziękuję za komentarz ;)